Okiem uczestnika wycieczki szkolnej

Wycieczka rozpoczęła się dla nas (uczniów klas 3b i 3g) 20 września, około godziny 7:40, kiedy zaczęliśmy w popłochu zajmować wcześniej ustalone miejsca w autokarze.

Po kilku godzinach drogi dotarliśmy do miejsca bardzo szczególnego. O godzinie 11:20 „zadzwonił dzwonek”, który rozpoczął najtrudniejszą do zrozumienia lekcję, jakiej można doświadczyć, lecz lekcja ta nie odbyła się w klasie, a w ogrodzonym drutem kolczastym byłym obozie koncentracyjnym Auschwitz – Birkenau. „Dzwonek” był tak naprawdę wszechogarniającą ciszą, której niemal można było dotknąć po przekroczeniu bramy i która przeplatała się z historią opowiadaną przez przewodnika.

Zobaczyliśmy na własne oczy to, o czym słyszeliśmy dotąd od dziadków, rodziców, nauczycieli, z internetu, czy telewizji. Wagę tej lekcji każdy oceni indywidualnie, lecz niewątpliwie niosła ona ze sobą pewien jasny przekaz – Nie możemy nigdy zapomnieć o tym, czego doświadczyliśmy w tym niezwyczajnym muzeum.

Po południu udaliśmy się do Wadowic, gdzie mieliśmy chwilę dla siebie, aby skosztować „nie krakowskich, lecz takich jak robił Papież” kremówek – jak reklamowali je miejscowi.

Po sesji zdjęciowej pod pomnikiem św. Jana Pawła II nastał czas na odpoczynek.

Drugi dzień w obliczu ciężkiej nocy zapowiadał się dość nieciekawie. Monsieur Fugas namawiał wielu z nas na, jak mogłoby się wówczas zdawać, samobójczy przejazd najszybszym i najwyższym Mega Coasterem w Europie – Hyperionem (77 m wysokości, 142 km/h prędkość maksymalna), której nazwa wypowiadana przez Pana Fugasa brzmiała przerażająco. Mimo to, jego autorytet i przekonujący wyraz twarzy sprawiały, że właśnie z nim chcieliśmy przeżyć swój pierwszy raz na Hyperionie (i to w pierwszym rzędzie J!!!).

Udało się! Bezboleśnie osiągnęliśmy szczyt, a potem z niego zjechaliśmy. Po tym czekało nas jeszcze wiele atrakcji, a siedem godzin w Energylandii sprawiły, że byliśmy bardzo zmęczeni, ale również bardzo szczęśliwi.

Link do relacji filmowej:

Mateusz Domarski 3g